Dwie porażki z rzędu i aż 10 straconych bramek… Trzeba przyznać, że to nie napawało optymizmem przed wyjazdowym spotkaniem z Jagiellonią. Ale dla najwierniejszych fanatyków Korony wyniki nie grają roli!

W sobotni poranek na daleki wyjazd ruszamy dwoma autokarami. Droga mija bardzo spokojnie i nawet w województwie podlaskim słynna białostocka policja nie robi nam problemów. Pomimo słabej serii naszych zawodników w czasie całego wyjazdu panuje świetna atmosfera. Na stadionie Jagi meldujemy się godzinę przed meczem. Wejście również dosyć sprawne. Każdy miał czas na zakupy w bufecie czy wspólne przedmeczowe śpiewy. Równo z pierwszym gwizdkiem wywieszamy dwie flagi: Ś.P. Małpa” oraz „Korona na szachownicy” i ruszamy z dopingiem w liczbie 104 fanatyków w tym 5 osób z Naprzodu Jędrzejów- dzięki!

Gospodarze tworzą niezły młyn i wywieszają kilka flag, prowadząc dobry doping. Na stadion w Białymstoku przybyło w sumie 7,5 tysiąca kibiców. Naszym piłkarzom szło bardzo dobrze na boisku i po zdobyciu dwóch bramek nasz doping konkretnie niósł się po trybunach. Pod koniec drugiej połowy gospodarze łapią kontakt, jednak w doliczonym czasie gry Koroniarze strzelają trzecią bramkę i w tym momencie było już jasne, że na pewno trzy punkty będą nasze! Po meczu piłkarze podchodzą dziękując za doping, a my uświadamiamy im, że taka postawa i gra jest dla nas zadowalająca.

Po meczu udajemy się do autokarów i wyjeżdżamy w drogę do Kielc. Podróż powrotna również mija spokojnie, a pod naszym stadionem meldujemy się ok godziny 23. Szacunek dla wszystkich którzy zdecydowali się wyruszyć pomimo wcześniejszego spadku formy naszych piłkarzy. Teraz wszyscy na Suzuki Arenę! Wszyscy na mecz z Lechem!